Żużel w kolorze blond (39): Mecz pełen ważnych powrotów

08.05.2019, 06:22

Co to było za spotkanie?! Kibice, którzy zdecydowali się oglądać żużlowy szlagier z perspektywy trybun mogą być pewni, że podjęli dobrą decyzję. Było w tym meczu absolutnie wszystko: walka na łokcie, masa kurzu, nerwów i ładnego ścigania. Wszystko w miłej i pokojowej atmosferze, choć w parkingu z pewnością spokojnie nie było. Najważniejszy jest to, że żużlowcy z Gdańska przypomnieli sobie jak się wygrywa.

Żużlowcy Zdunek Wybrzeże Gdańsk wrócili z dalekiej podróży. Oby się już nigdzie nie wybierali, bo to co zobaczyliśmy w trakcie niedzielnego meczu musiało się podobać. Był to żużel na bardzo wysokim poziomie, więc nikt nie mógł narzekać na nudę. Tym bardziej jeżeli kibicował gospodarzom. Była twarda, męska walka, świetne widowisko i przede wszystkim siła rażenia, która zgubiła się w ostatnich kolejkach. Potencjał drużyny Mirosława Berlińskiego został potwierdzony właśnie w trakcie meczu z beniaminkiem Nice 1. LŻ. Ogromny wkład w rezultat meczu z Ostrovią miała postawa Jacoba Thorssella. Na torze widać było, że Szwed nawet nie pamięta o paskudnej kontuzji z początku marca. Ścigał się tak, jakby miał za sobą tyle jazdy, co pozostali zawodnicy. Czy to Jacob był tym brakującym elementem w układance Mirosława Berlińskiego? Po jednym meczu trudno to jednoznacznie stwierdzić. Trzeba za to przyznać, że jego obecność uatrakcyjniła widowisko i oczywiście przyczyniła się do ostatecznego zwycięstwa. Jeśli mowa o Ostrovii to nie w sposób nie wspomnieć o Renacie Gafurovie. Rosjanin po dwóch latach wrócił na stadion im. Zbigniewa Podleckiego. Tylko, że w kevlarze przeciwnej drużyny. O przyjeździe Rosjanina do Gdańska można było przeczytać kilka dni przed meczem. Czekali na niego znajomi, dziennikarze i kibice. Na szacunek tych ostatnich pracuje się bardzo długo i właśnie nim może się pochwalić Renat Gafurov. Były kapitan Wybrzeża udowodnił, że wieloletnia jazda w jednym klubie jest doceniana. Wielu żużlowców marzy o takim powitaniu. Dla porównania w ten sam dzień, na torze w Gorzowie kibice wygwizdali Martina Vaculika, który po dwóch latach zmienił gorzowską Stal na zielonogórski Falubaz. Powitanie powitaniu nierówne, ale myślę, że Renat do jakiej drużyny by nie przeszedł, to i tak cieszyłby się takim samym uznaniem w oczach sympatyków Wybrzeża. Pracował na to w końcu 10 lat.

Miło będzie wracać do powtórek z niedzielnego meczu. Po wyrównanym, ale też pechowym początku żużlowcy z Gdańska pokazali, że są silną drużyną, skrojoną niemal co do centymetra. Słabsza dyspozycja jednego z zawodników nie musi zwiastować porażki. Jestem zdania, że Kacper szybko wyciągnie wnioski z tego co stało się w niedzielę i za tydzień w Rybniku zrehabilituje się za wszystko. Jazda z 13-stką na plecach czasem rządzi się swoimi prawami. O ile wynik Gingera zasmucił wielu, to z pewnością ucieszył występ Karola Żupińskiego. Po raz kolejny pokazał się z dobrej strony i utarł nosa tym, którzy wątpili w formację juniorską. Zdobyć punkty na starszym i bardzo utytułowanym żużlowcu jakim jest bez wątpienia Grzegorz Walasek, nie jest łatwo. Karolowi się to udało. Udowodnił, że błyskawicznie wyciąga wnioski, szybko się uczy i rozwija z wyścigu na wyścig. Rozwija także swoje wypowiedzi przed kamerą, choć gdy widzi, że zbliżam się z mikrofonem w jego kierunku, to z daleka woła: "znowu ja?!" Jeżeli to sprawi, że w kolejnych latach będzie się rozwijał w takim tempie i pozostanie dalej sympatycznym zawodnikiem, nie będę się złościć o taką reakcję. Czego się nie robi dla dobra dyscypliny?

Potencjał tkwiący w żużlowcach Wybrzeża Gdańsk jak i całe niedzielne zmagania podsumował najlepiej kapitan - Mikkel Bech. Czujne oko klubowej kamery zarejestrowało najbardziej wymowne słowa: "We are strong and we can win this fu**ing leauge". Trzeba przyznać rację Duńczykowi, bo ich siłę doceniają przeciwnicy. Już mecz ze Startem Gniezno pokazał, że ta drużyna ma w sobie dużo pozytywnej energii, która na torze pozwala robić wszystko. Fakt, iż w meczu z Unią Tarnów i Lokomotivem Daugavpils nie udało się wygrać, ale porażki to w sporcie normalna rzecz. W żużlu nie wszystko zawsze jest w rękach zawodników. Na jego wynik i wynik drużyny składa się wiele czynników i jeżeli choć jeden z nich nie spełnia swojej roli to niełatwo o przyzwoity wynik. Pozostaje wierzyć, że podopieczni trenera Berlińskiego mają już za sobą rozlatujące się silniki w trakcie meczu lub inne defekty, a urazy będą wszystkich omijać szerokim łukiem. Chłopaki potrafią jeździć i oby wykorzystali swój talent w najlepszy sposób.

 

Autor: Redakcja

Następny mecz:

18.05.2024, 16:30 / Rzeszów

Tabela:

msc drużyna M Pkt +/-
1 Innpro ROW Rybnik 4 6 +38
2 Cellfast Wilki Krosno 3 4 +22
3 Abramczyk Polonia Bydgoszcz 4 3 +37
4 #OrzechowaOsada PSŻ Poznań Poznań 3 3 +31
5 Arged Malesa Ostrów Wielkopolski 3 2 +1
6 Texom Stal Rzeszów 3 2 0
7 Energa Wybrzeże Gdańsk 4 1 -35
8 H.Skrzydlewska Orzeł Łódź 4 0 -60

Social Media

Nasi Partnerzy

Sponsor Tytularny

Partnerzy Główni

Sponsor Strategiczny Plus