Wokół toru(62): Nicolai Klindt: Tomasz Gapiński robi róźnicę

04.05.2019, 10:30

Sezon żużlowy wreszcie wystartował, nie oznacza to, że w klubach żużlowych oprócz meczów nic się nie dzieje. Jak co tydzień przygotowaliśmy dla Państwa raport z tego, co wydarzyło się w zespołach Nice 1.LŻ w ostatnim czasie.

W rozegranym we wtorkowe popołudnie finale Mistrzostw Par Klubowych Nice 1. Ligi Żużlowej, gospodarze Car Gwarant Start Gniezno zajęli ostatnią lokatę. Menadżer miejscowej drużyny zna przyczynę tak słabego wyniku swoich podopiecznych. - Jestem niezadowolony z tych zawodów, zawodnicy na pewno też nie są. Biorę odpowiedzialność na siebie, chciałem dziś zrobić troszeczkę inny tor w pewnych elementach przygotowania. Faktycznie namieszałem, przede wszystkim naszym zawodnikom - powiedział dla klubowej telewizji Rafael Wojciechowski.

W rywalizacji brali udział między innymi zawodnicy Unii Tarnów, która ma przed sobą ligowe spotkanie w pierwszej stolicy Polski. Wojciechowski zapewnia, że na walkę o ligowe punkty tor będzie inaczej przygotowany. - Przed meczem z Tarnowem na pewno bardzo mocno popracujemy. Tor będzie zupełnie inny, zawodnicy pokażą, że potrafią się na nim ściągać tak jak na koniec dzisiejszych zawodów - zakończył gnieźnianin.

W składzie gospodarzy był Oskar Fajfer, który nie był zaskoczony tym, że tor był przygotowany inaczej niż zwykle. - Wiemy, gdzie został popełniony błąd, może to wcale nie był błąd. Pewne rzeczy były celowo zrobione. Liga jest ważniejsza, dziś przyjechali wszyscy rywale. Większość z nich nie jechała jeszcze tutaj meczu ligowego. Zależy nam na tym, aby w lidze spokojniej osiągać wyniki niż dzisiaj - stwierdził były żużlowiec naszego klubu.

Robert Chmiel bez wątpienia jest czołowym młodzieżowcem zaplecza PGE Ekstraligi. Obecny sezon jest dla rybniczanina, ostatnim w gronie juniorów. Zawodnik jest świadomy, że w tym roku musi pokazać się z dobrej strony, aby mieć szansę rywalizacji o miejsce w składzie jako senior. W początkowej fazie sezonu, jego forma jest nierówna. Junior ROW-u uważa, że wszystko siedzi w głowie. - Presja czasem tak przeszkadza, że nie da się przypomnieć sobie rzeczy, które robi się na treningach. Żeby wszystko wychodziło jak należy, trzeba zachować chłodną głowę - stwierdził w rozmowie z Przeglądem Sportowym uczestnik zeszłorocznych finałów IMŚJ.

Ekipa Orła Łódź ma w tym roku ogromnego pecha co do pogody. Na inaugurację po rozegraniu zaledwie dwóch wyścigów przerwano ich mecz w Rybniku. Przed tygodniem do skutku nie doszedł domowy mecz z Car Gwarant Startem Gniezno. W obu przypadkach nie obeszło się bez kontrowersji. - Zadzwoniłem do pana Wojciechowskiego. Poinformowałem go, jakie są prognozy i zapytałem, czy możemy przełożyć zawody na 19 maja, żeby nie generować kosztów. Usłyszałem, że to świetny pomysł i nie ma żadnych przeszkód. Mieliśmy się skontaktować po eliminacjach SEC w Poznaniu, na które ten pan się wybrał - powiedział Witold Skrzydlewski na łamach portalu Sportowefakty.wp.pl.

Ostatecznie gnieźnianie zmienili zdanie twierdząc, że prognozy się zmieniły i zawody powinny odbyć się bez problemów, innego zdania byli przedstawiciele Orła. W związku z tym, że goście  nie zgodzili się na przełożenie zawodów łodzianie musieli ponieść koszty organizacji spotkania. - Teraz nikt nie jest zadowolony. Kibice czekali na mecz i go nie obejrzeli. Klub poniósł koszty. Musieliśmy przecież zapłacić między innymi za ochronę. Uważam, że tak się nie robi. Rozumiem, że każdy chce osiągnąć sukces, ale róbmy to sportowo, a nie za pomocą takich zagrywek. Pewnie za chwilę internauci napiszą, że gruby płacze, bo musiał wydać kasę. Mogę im tylko opowiedzieć, że zanim gruby schudnie, to ten chudy już dawno wyciągnie nogi - zakończył w swoim stylu Skrzydlewski.

Przed tygodniem debiut w barwach Unii Tarnów zaliczył Ernest Koza, który został wypożyczony z Opola. Wychowanek "Jaskółek" ma zastąpić kontuzjowanego Artura Mroczkę. Sztab szkoleniowy Unii był zadowolony z wyniku osiągniętego przez Kozę. - Dobrze, że Ernest powrócił do nas. Jego debiut w Rybniku oceniam jako obiecujący. Pierwszy bieg wygrał, w drugim miał defekt na punktowanej pozycji, potem był drugi i na zakończenie ponownie jechał na punktowanym miejscu, ale ostatecznie spadł na ostatnie. Jeździł w kontakcie, co mnie najbardziej cieszyło, bo przecież Ernest w tym sezonie praktycznie nie startował. Nie licząc sparingów i eliminacji Złotego Kasku. Co do rokowań powrotu na tor Artura niczego nie będziemy przyśpieszać. Na razie trwa jego rehabilitacja - powiedział dla Przeglądu Sportowego Tomasz Proszowski menadżer tarnowskiej ekipy.

W niedzielę nad morze zawita rewelacja początku rozgrywek - Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Kluczem do sukcesów w dotychczasowych spotkaniach, była równa forma u wszystkich zawodników. Nicolai Klindt nie jest zaskoczony postawą swojej drużyny i wskazuje lidera zespołu. - Wiedziałem, że mamy dobry zespół, który może sprawić niespodziankę. Jest w naszym składzie żużlowiec, który jednak robi różnicę. Tomasz Gapiński. Przed rokiem miał słaby sezon w Pile, a teraz jest w rewelacyjnej formie. Jeżdżę z nim w parze i dobrze nam się współpracuję, choć czasami zdarzają się jeszcze drobne nieporozumienia, tak jak w poprzednim meczu z Lokomotivem Daugavpils. Gapiński jednak naprawdę wykonuje świetną robotę dla naszej drużyny - stwierdził Duńczyk w rozmowie z Sportowefakty.wp.pl.

 

Autor: Redakcja

Następny mecz:

05.05.2024, 14:00 / Gdańsk

Tabela:

msc drużyna M Pkt +/-
1 Cellfast Wilki Krosno 3 6 +22
2 Abramczyk Polonia Bydgoszcz 3 4 +31
3 Innpro ROW Rybnik 2 4 +18
4 Texom Stal Rzeszów 2 2 +6
5 Arged Malesa Ostrów Wielkopolski 3 2 +0
6 #OrzechowaOsada PSŻ Poznań Poznań 2 1 -6
7 Energa Wybrzeże Gdańsk 3 1 -29
8 H.Skrzydlewska Orzeł Łódź 2 0 -42

Social Media

Nasi Partnerzy

Sponsor Tytularny

Partnerzy Główni

Sponsor Strategiczny Plus