Koronawirus w PGE Ekstralidze. Jakie będą konsekwencje?

15.07.2020, 16:13

Jedna z osób z obsługi przebywających w parku maszyn podczas meczu PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno rozegranego w ramach 5. rundy PGE Ekstraligi 10 lipca, posiada pozytywny wynik testu COVID-19. Zawodnicy tych zespołów zostali wysłani na przymusową kwarantannę, a mecze zostały odwołane. Jakie niesie to za sobą konsekwencje, m.in. dla rozgrywek eWinner 1. Ligi?

Na początek, żeby wiedzieć o czym mowa, rzućmy okiem na komunikat, jaki we wtorek wydała PGE Ekstraliga za pośrednictwem swojej strony internetowej.

"W związku z faktem, iż jedna z osób z obsługi przebywających w parku maszyn podczas meczu PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno rozegranego w ramach 5. rundy PGE Ekstraligi 10 lipca, posiada pozytywny wynik testu COVID-19, PGE Ekstraliga wprowadza przygotowane na taką okoliczność procedury kryzysowe.

Pozytywny wynik testu stał się udziałem jednej z osób przebywających w parku maszyn podczas meczu PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno z dnia 10 lipca. Nie jest nią żaden z zawodników, mechaników ani członków sztabów szkoleniowych.

PGE Ekstraliga została o tym fakcie poinformowana 14 lipca w godzinach popołudniowych.

W związku z tym powzięto decyzje, zgodnie z przygotowaną wcześniej i gotową na takie przypadki procedurą kryzysową o:

– przełożeniu meczów 6. rundy PGE Ekstraligi PGG ROW Rybnik – ELTROX Włókniarz Częstochowa (17 lipca) oraz FOGO Unia Leszno – RM SOLAR Falubaz Zielona Góra (19 lipca);
– wprowadzeniu obowiązkowej domowej izolacji od dnia 14 lipca dla wszystkich zawodników PGG ROW Rybnik i FOGO Unii Leszno wraz z mechanikami zawodników i sztabami szkoleniowymi oraz wszystkich osób funkcyjnych przebywających w parku maszyn (uczestnicy meczu 5. rundy PGE Ekstraligi PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno z 10 lipca);
– zakazu wszelkiej aktywności sportowej dla zawodników uczestniczących w meczu PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno z 10 lipca
– przeprowadzeniu testów genetycznych na obecność koronawirusa dla wszystkich zawodników PGG ROW Rybnik i FOGO Unii Leszno wraz z mechanikami i sztabami szkoleniowymi oraz osobami funkcyjnymi przebywającymi w parku maszyn (uczestnicy meczu 5. rundy PGE Ekstraligi PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno z 10 lipca).

Zgodnie z zaleceniami WHO testy genetyczne na obecność koronawirusa przeprowadza się w ciągu 7-8 dni od dnia potencjalnego kontaktu z osobą zarażoną. W związku z tym, licząc, że mecz 5. rundy PGE Ekstraligi PGG ROW Rybnik – FOGO Unia Leszno odbył się 10 lipca, wszystkie testy dla uczestników tego meczu (zawodnicy, mechanicy, sztaby szkoleniowe oraz osoby funkcyjne przebywające w parku maszyn) odbędą się, w porozumieniu z firmą INVICTA, najwcześniej 20 lipca. Koszty testów pokryje Ekstraliga Żużlowa.

Po uzyskaniu negatywnych wyników testów, drużyny PGG ROW Rybnik i FOGO Unia Leszno wrócą do normalnego rytmu sezonu 2020 w PGE Ekstralidze. Terminy zaległych meczów z ich udziałem ustali w osobnym komunikacie PGE Ekstraliga."

***

Czyżby lawina ruszyła? Mam nadzieję, że nie. Że był to ten jeden przypadek na milion.

Tym niemniej... z tego, co słyszę, to z tych ważniejszych imprez odwołane zostaną wyłącznie wspomniane wyżej dwa mecze PGE Ekstraligi. Pozostałe spotkania (w tym te w eWinner 1. Lidze) zostaną rozegrane zgodnie z planem (o ile rzecz jasna pozwoli na to pogoda). Cała sprawa rozbija się w tym momencie o osobę Adriana Miedzińskiego, który brał udział (jako gość) w feralnym meczu w Rybniku, a następnie startował w niższej lidze w Toruniu. Początkowo powstało małe zamieszanie, chodziły głosy, że może zostać sparaliżowana cała żużlowa Polska. Wszystko wskazuje jednak na to, że były to wyłącznie plotki. Wkrótce Miedziński wykona test na obecność koronawirusa. Jeśli wynik będzie negatywny, to problemu nie będzie. Jeśli jednak okaże się, że badanie nie poszło po myśli zawodnika Apatora, to możemy mieć spory kłopot, ale nikt nie zakłada czarnego scenariusza.

Nie może być tak, że przez jedną osobę sparaliżowane zostaną wszystkie żużlowe rozgrywki. Po coś w końcu są restrykcje, obostrzenia, zabezpieczenia na meczach. Zawodnicy chodzą w maseczkach lub przyłbicach, nie mogą brać przysznica po meczach, muszą trzymać bezpieczny dystans od wszelkich osób w parku maszyn. Zawodnicy drużyn przeciwnych praktycznie nie mają ze sobą styczności w parkingu. Ryzyko zarażenia wydaje się naprawdę minimalne. Nie jestem lekarzem, ani żadnym ekspertem w tej dziedzinie, natomiast właśnie po to przygotowano reżim sanitarny, żeby w przypadkach takich, jak ten, nie trzeba było odwoływać każdego meczu.

Dość łatwo przecież wyobrazić sobie sytuację, w której zaraz powstałby łańcuszek. Bo skoro Miedziński miał kontakt z tą osobą w Rybniku, a po chwili startował w I lidze, to mamy kolejnych kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób do kwarantanny. Potem kolejne zawody indywidualne, młodzieżowe. I tak by się to ciągnęło. Tydzień, dwa i większość ligi trzeba by było odseparować od reszty, odwołać każde spotkanie, niejako zamrozić ligę na tydzień czy dwa. A tego nikt by nie chciał.

Wojciech Stępniewski, a więc prezes PGE Ekstraligi otwarcie mówi, żeby kluby potraktowały całą sytuację jako sygnał ostrzegawczy. I jeśli jakikolwiek zakaz zostanie złamany (mówimy to nawet o braku maseczki), wyciągnięte zostaną surowe konsekwencje, a przyłapana osoba będzie dodatkowo wysłana na test. Oczywiście na własny koszt. 

Pozostaje wierzyć, że w każdym klubie pracują ludzie rozsądni, którzy będą na każdym kroku pilnować, żeby wszystko przebiegało zgodnie z procedurami. No i przede wszystkim, że nikt więcej nie będzie musiał być poddany kwarantannie i uda się dokończyć sezon bez niepotrzebnych przerw.

Tomasz Galiński

Autor: Redakcja