Wokół toru(94): Nowe nazwisko w składzie Apatora

05.01.2020, 09:03

Znamy już wszystkie rozstrzygnięcia związane z sezonem 2019, na kolejne ligowe emocje przyjdzie nam poczekać, aż do kwietnia. Nie oznacza to, że w klubach żużlowych w tym czasie nic się nie dzieje. Postanowiliśmy sprawdzić co w ostatnich dniach wydarzyło się u naszych rywali.

Niedawno poznaliśmy terminarz rozgrywek Nice 1.LŻ. Okazuje się, że pierwotnie miał on wyglądać inaczej, ale wyciek do mediów przed oficjalną publikacją, zmusił GKSŻ do utworzenia zupełnie nowego planu. Rafael Wojciechowski nie ukrywa, że potyczka z eWinner Apatorem Toruń, już na inaugurację, nie jest dla niego szczytem marzeń. - Idealnie byłoby dostać na początek Lokomotiv i pewnie każdy by go chciał, ale nie każdy może mieć. Łotysze mają zwykle problemy z warunkami u siebie i szukają jazdy gdzie się da. A Apator to inna półka. Uważam, że to goście są na papierze faworytem, ale jak podkreślam – zrobimy wszystko by utrzeć im nosa, bo nie ma drużyn nie do pokonania – powiedział w rozmowie z portalem sportowegniezno.pl menedżer ekipy z pierwszej stolicy Polski.

W składzie eWinner Apatora Toruń pojawiło się nowe nazwisko – Kamil Marciniec. Nie jest to nowy wychowanek szkółki „Aniołów”, na zmianę nazwiska z początkiem roku, zdecydował się Kamil Kiełbasa. - Rok 2020 dopiero co się rozpoczął, a już spotkały mnie pewne zmiany. Z przyczyn prywatnych zmieniam nazwisko – napisał na swoim fanpage wychowanek szkółki Janusza Kołodzieja.

Nowy trener Orła Łódź – Adam Skórnicki przechodzi do działania, od 4 stycznia wraz z juniorami łódzkiej ekipy udał się w góry, gdzie będzie szlifować kondycję Piotra Pióro, Eryka Borczucha i Aleksandra Grygolca. Wraz z młodzieżowcami Orła trenuje jeszcze jeden żużlowiec, którego personaliów nie chce zdradzić „Skóra” - To zawodnik z małym żużlowym przebiegiem – skomentował krótko nowy trener drużyny z Łodzi. W przeszłości z Orłem na plastronie, startowali zawodnicy mający problemy z utrzymaniem odpowiedniej dla żużlowca wagi, teraz klub wybrał jako bazę noclegową miejsce, którym jasno sugeruje, że nie ma już miejsca na takie przypadki. - Nasi zawodnicy będą nocowali w schronisku o wiele mówiącej nazwie „Głodówka”. Nie oznacza to jednak, że młodzi żużlowcy będą przechodzić szybki kurs odchudzania po świątecznym szaleństwie. W planach są zajęcia mające na celu poprawę kondycji, gibkości i koordynacji ruchowej zawodników – powiedziała dla po-bandzie.com.pl rzeczniczka prasowa Orła Łódź.

Nie tylko Rafael Wojciechowski nie jest do końca zadowolony z terminarza na sezon 2020. Prezes Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów Wielkopolski, również uważa, że los mógł być dla jego drużyny bardziej łaskawy. - Wejście w sezon będzie dla nas wyzwaniem, bo trudno wyobrazić sobie większą skalę trudności. Jedziemy z najlepszymi drużynami w lidze. W teorii oddech powinien nadejść dopiero po kilku kolejkach. My podchodzimy do tego jednak trochę inaczej. Jeśli uda nam się pokonać te przeszkody, to możemy nabrać ogromnego rozpędu. Wtedy wszystko, co wydarzy się później, będzie zdecydowanie łatwiejsze – powiedział prezes finalisty rozgrywek z sezonu 2019. Nasza drużyna jedzie do Ostrowa już w drugiej kolejce, nie mamy nic przeciwko, aby obawy prezesa Strzelczyka okazały się zasadne.

Wspomniana wcześniej Ostrovia na inaugurację udaje się do Bydgoszczy. Jerzy Kanclerz nie ukrywa, że nie może się już doczekać pierwszego spotkania w nowym sezonie, co więcej ma już w głowie skład na tą potyczkę. - Gdybym dzisiaj miał wystawić skład, to mam gotowy. Najpierw muszę poczekać, jaki skład swojej drużyny prześle Mariusz Staszewski. Jestem już jednak w stanie ustawić nasze pary pod przeciwnika. Znam siłę Ostrowa. Jest trójka zawodników, z którymi się dobrze znam – Okoniewski, Gapiński i Walasek. Jeździli w przeszłości na torze bydgoskim, aczkolwiek często jest tak, że decyduje dzień, dopasowanie – powiedział w rozmowie z klubową stroną prezes beniaminka.

Autor: Tomasz Werbel