Najlepszy żużlowy dzień (1): Robert Chmiel

19.11.2019, 10:24

W życiu każdego sportowca zdarzają się dni, które rozpamiętują oni nawet lata po karierze. W naszym nowym cyklu przepytaliśmy żużlowców Zdunek Wybrzeża o ich niezapomniane zawody. Robert Chmiel mocno przeżył ostatni awans do PGE Ekstraligi z macierzystym klubem.

W pamięci Roberta Chmiela mocno wryło się kilka zawodów w jego juniorskiej karierze. - Mam wiele świetnych wspomnień, jak choćby z Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, gdzie przeżyłem bardzo fajną przygodę. W pamięci najbardziej mam jednak ostatni awans z PGG ROW-em Rybnik do PGE Ekstraligi. To jedna z najlepszych rzeczy w mojej karierze - powiedział rybniczanin.

- Ja sam bardzo się cieszę z tego, że dołożyłem jakąś cegiełkę do tego awansu. Myślę, że przydałem się w ROW-ie i przyczyniłem do końcowego rezultatu. Od początku powstania nowego klubu w Rybniku walczyliśmy o awans. Pierwszy zdarzył się wtedy, gdy drużyna z Ostrowa zrezygnowała z walki o awans i awans nie smakował tak, jak mógł - przyznał.

Po krótkim pobycie w PGE Ekstralidze, przyszedł czas na zbieranie sił na zapleczu. - Później znów dwa lata spędziliśmy w I lidze i wywalczyliśmy po walce wymarzony awans. Z tego naprawdę wszyscy się cieszymy. Myślę że ROW zostanie w PGE Ekstralidze po następnym sezonie - opisał Robert Chmiel.

Ostatni mecz sezonu, wielki sukces - czy trudno było kolejnego dnia wstawać Chmielowi z łóżka? - Wielkiego świętowania po tym awansie nie było. Wiem, że mogłem sobie na niego pozwolić, ale pojechałem do domu po meczu finałowym i świętowaniu z kibicami, którzy 2 godziny byli na stadionie po meczu. Ja z tego awansu cieszyłem się z rodziną - podsumował Chmiel.

Autor: Redakcja