Kacper Gomólski: Jedziemy do Tarnowa po zwycięstwo
11.09.2017, 21:33
Kacper Gomólski zdobył 11 punktów i był jednym z ojców sukcesu podczas meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów. Żużlowiec zapowiedział, że do Tarnowa jedziemy po zwycięstwo.
Zdunek Wybrzeże Gdańsk wygrało w niedzielę 40:32. - Na pewno gdyby był Oskar, przewaga byłaby wyższa. Osiem punktów bez niego to i tak dobry wynik. Liczyła się przede wszystkim wygrana, a punkty to tylko liczba. Również po zwycięstwo jedziemy do Tarnowa - powiedział Kacper Gomólski.
Z perspektywy trybun wydawało się, że Gomólski jedzie dużo szybciej niż przed tygodniem. - Nie zgodzę się, nie byłem szybki. Po prostu jechałem swoje. Mam nadzieję, że w Tarnowie będę tak samo wolny jak w zeszłym tygodniu i dzisiaj - ocenił.
Z pewnością nie pomagały warunki torowe. - To była walka z torem i z rywalami, to się razem zgrało. My nie wybieramy pogody, dla każdego tor był równy, a Troy po dwóch trójkach musiał dwa razy ściągać gogle, by w ogóle uczestniczyć w biegu. Ja jak wygrywam, mogę jechać w każdych warunkach. Każdy tu mówił pod siebie - stwierdził Gomólski.
- Niektórzy chcieli jechać, inni nie. Decyzję podejmuje sędzia. Ja jechałem w 11 biegu i były tylko dwa miejsca w miarę suche, reszta to była tylko woda. Trzeba było jechać tymi ścieżkami i jak ktoś jechał wężej lub szerzej, to stał w miejscu - dodał żużlowiec.
Za tydzień czeka nas eskapada do Tarnowa, a niegdyś zawodnikiem tego klubu był właśnie Gomólski. Czy skorzysta on z ustawień, które zapisywał w zeszycie podczas jazdy w barwach Unii? - Zeszyt był, ale dwa lata temu z drużyną z Torunia pojechałem na tych samych ustawieniach, jakie były zapisane w zeszycie i kompletnie nie pasowało, więc zeszyt trafił do kosza. Mam nowe silniki i zobaczymy jak to będzie. Obyśmy pojechali z Oskarem Fajferem, bo to dobry chłopak i jego duma jest podrażniona. Liczymy na niego i trzymamy kciuki - podsumował Kacper Gomólski.
Autor: Redakcja